piątek, 22 kwietnia 2011

Świnia.

W końcu czytam Świnię w Prowansji i podoba mi się tu wszystko oprócz rozwodu. Razem z fabułą książki przechodzę przez wszystkie etapy fascynacji i planów zmiany swojego życia. Począwszy od hodowli kóz* i produkcji koziego sera,  po wielką tęsknotę za jesiennym grzybobraniem (połączoną z nieodpartym pragnieniem znalezienia pierwszego w życiu rydza), przez plany wyszkolenia psa* lub świni* do szukania trufli po lasach. Jestem w połowie książki więc pewnie czeka mnie jeszcze kilka ambitnych planów.


*choć zwierząt nie lubię i generalnie brzydzę się nimi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz