W drodze do pracy przypomniał mi się podstawówkowy konkurs recytatorski. I choć nigdy nie miałam specjalnych zdolności do wystąpień, a tym bardziej publicznego wczuwania się w słowo pisane, to konkurs wygrałam. Pewnie dlatego, że wybrałam wiersz inny niż "Urszula Kochanowska" Leśmiana. Samego poetę bardzo lubię, ale wysłuchanie jednego wiersza w przynajmniej dwudziestu kiepskich odsłonach, było ciosem poniżej pasa dla mojego zrozumienia ludzkich wyborów.
Ja zdecydowałam się na "Kalinę" Lenartowicza. I nadal zastanawiam się czasem co ich wszystkich walnęło z tą Urszulką.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz